27.03.2018

maszynowe opowiesci 3.1

Co się stało z wami?

Pierwszego dnia, pierwszego miesiąca zimowego lata.
Przyleciał drozd. Poskubał trawę, pokołysał się na gałęzi.
Zauważył drobno pokruszony chleb na łące.
Przytulił parę okruszków, nakarmił brzuszek.
Wzbił się do nieba i przeleciał kilometr.
Nic szczególnie pięknego nie zauważył.
Ani drzew, ani krzaków a nawet źdźbeł trawy.
Nic nie było.
Były tylko małe kamyczki formujące się w piasek.
A piasek w wydmę.
Ogarnął go niepokój widząc tyle wody.
Ani to złotówki.
Ani to człowieka na horyzoncie życia.
Puste przestrzenie wypełnione wodą.
Puste przestrzenie wypełnione piaskiem.
Puste przestrzenie a ani żywego ducha.
Co się stało z wami?
Gdzie podziały się istotne mało zajmujące chwile?
Gdzie ten wspólny czas?
Który i tak jest rozdzielony, podzielony i pomnożony.

24.03.2018

maszynowe opowiesci nr 3

Pech

Biorę nóż i wychodzę na spacerowy wierch, dobroci i miłosierdzia mojego dziś.
Biorę nóż i przechadzam się, w usemeczkę po mieście dziś.
Biorę nóż i nie martwię się, że każdego dnia, ktoś ginie z moich rąk.
Biorę nóż i śmieje się w twarz każdemu roześmianemu.
Zaszywam się w tej głębi czerwonej.
Zaszywam się w tej otchłani nieskończonej.
Wezmę jeszcze sznur i wychodzę, na zamek, na wierze , na mur.
Wezmę jeszcze sznur i odwiedzę, każdy las.
Wezmę jeszcze sznur i zaprowadzę Cię do drzwi.
Wezmę jeszcze sznur i zacisnę na pętli szyję.
Zaszywam się w tej głębi czerwonej.
Zaszywam się w tej otchłani nieskończonej.
Uzbroję się po zęby i  odwiedzę kogo trzeba z listy skreślić.
Uzbroję się po zęby i odwiedzę wszystkie dzielnice męki.
Uzbroję się po zęby i odwiedzę twe koszmary.
Uzbroję się po zęby i odwiedzę każde zło w tej Polsce.
Zaszywam się w tej głębi czerwonej.
Zaszywam się w tej otchłani nieskończonej.
Zaszywam się w wietrze wszak wiesz.
Zaszywam się w Piekle. Pech.