22.10.2018

maszynowe opowieści

Strzała

Jedna tylko przyleci w te serce.
Jedna tylko znajdzie swe miejsce.
Włosy trzepoczą na wiatru rozkazy.
Jak flaga sznurkiem na maszcie związany.
Nie ma już jej. Niema.
Nie ma już jej. Niema.

Patrzysz się w nią od stuleci całych.
Spieszy się, ile tylko sił w ramionach.
Zamoczył strzałę w słoiku nafty.
Zapalę będę widział wszystkie wady.
Iskrzące piękno, leci w tę stronę.
Kartka za kartką wypełnia mą wolę.
Nie ma już jej. Niema.
Nie ma już jej. Niema.

Piękną twarz księżyc jej rozjaśnia.
Delikatnie swą aurę rozjaśnia.
Muska dotykiem swoim.
Swoimi jedwabistymi dłońmi.
Odejdzie.
Piękno swe przeoczysz.
Zostały tylko wyrzuty sumienia.
Nie ma już jej. Niema.
Nie ma już jej. Niema.

Znajdziesz w sobie nową twarz.
I pójdziesz godnie tą drogą w dal.
Znajdę w Sobie to co będę chciał.
Przejdę się swobodnie.
Dotrę Swoim okiem.
Po nowej epoce.
Nie ma już jej. Niema.
Nie ma już jej. Niema.

Znajdę w Sobie nową siłę.
I znowu rozpalę ogień.
Idę prędko tuż za okno.
Wymarzę sobie drogę.
Nie ma już jej. Niema.
Nie ma już jej. Niema.

Już znalazłem nową stronę.
Zapisze ją bardzo szybko.
Nowe powstaną historie.
Aż nie da mi w mordę.
Będę się cieszył każdą chwilą!
Wierny jak pies u nogi.
I znowu popatrzę w dal.
Może coś się urodzi.
Mała już jest mała.
Mała już jest mała.

Oddam Swe życie za nią.
Przyjdę w każdy dzień.
Aby nie czuła mego bólu.
Postaram się, wyrwę chęć!
Nie dam się pokonać.... Temu bólu.
Mała już jest mała.
Mała już jest mała.

Rośnie już...
I niczego się nie dowie... 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz